Tłumaczenie wykładu z języka angielskiego
Wasza Eminencjo,
Prezydent Garvey,
Szanowni Goście,
To dla mnie zaszczyt, że mogę tutaj, w Katolickim Uniwersytecie Ameryki, podzielić się z Państwem moimi uwagami na temat stosunków transatlantyckich i przyszłości Europy.
Nie mogę wyobrazić sobie żadnego, bardziej odpowiedniego miejsca dla tego tematu, niż ta instytucja specjalnie założona przez katolickich biskupów Stanów Zjednoczonych, z kartą od papieża Leona XIII. Jedyny narodowy uniwersytet Kościoła katolickiego i to w stolicy najpotężniejszego kraju świata, Waszyngtonie.
Jak Państwo zapewne wiedzą, Katolicki Uniwersytet Ameryki jest jedynym amerykańskim uniwersytetem, który gościł trzech różnych papieży - Papieża Jana Pawła Wielkiego w 1979 roku, papieża Benedykta XVI w 2008 roku i papieża Franciszka w 2015 roku. To jest naprawdę inspirujące.
Zacznę od podziękowania Jego Eminencji kardynałowi Theodorowi McCarrickowi, arcybiskupowi seniorowi Waszyngtonu, za jego miłe słowa, ale przede wszystkim za całe życie poświęcone służbie Kościołowi, za pracę na rzecz pokoju międzynarodowego, dialogu międzywyznaniowego i wolności religijnej. Miałem przywilej gościć w Polsce kardynała McCarricka w zeszłym roku. Będziemy na zawsze wdzięczni za tę wizytę, która jak wiem, zdecydowanie nie była ostatnią wizytą Jego Eminencji w Polsce.
Cieszę się, że widzę naszych specjalnych gości, liderów polskiej społeczności tutaj, w Stanach Zjednoczonych.
Dziękuję panu prezydentowi Johnowi Garvey'owi - wybitnemu wykładowcy prawa i świetnemu administratorowi - za to, że moja wizyta stała się rzeczywistością, a także całemu Ośrodkowi Studiów Przywództwa, kierowanemu przez światowej sławy prof. Claesa Ryna, wspieranemu przez dr Williama Smitha.
Trzy lata temu, na zaproszenie Uniwersytetu Rutgers, mówiłem o potrzebie przymierza środkowo-europejskiego ze Stanami Zjednoczonymi, jako podstawę stabilizacji Europy, które zagwarantuje bezpieczeństwo, przed rosnącym rosyjskim imperializmem, poprzez eliminację zagrożeniaze strony kontynentalnego porozumienia od Lizbony po Władywostok. Porozumienie takiewyparłoby USA z Eurazji. Sojusz ten, pozwolę sobie przypomnieć, jest nie tylko geopolityczny, ale także etyczny. Polska i Stany Zjednoczone są połączone jako dwa kraje, których źródłem witalności są wartości judeo-chrześcijańskie i wynikająca z tego gotowość do obrony ojczyzny i rodziny, korzystające z pomocy siły militarnej, kiedy zajdzie potrzeba.
Dziś, po trzech latach, z przyjemnością stwierdzam, że ten sojusz jest nie tylko potencjalnym planem, ale prawdziwym przedsięwzięciem opartym na wspólnych wartościach, na wspólnym interesie gospodarczym i geopolitycznym.
Jestem dumny, że doprowadziłem do wejścia przez Polskę na drogę podwyższonych wydatków na obronność, ambitny program modernizacyjny, który obejmuje podpisanie przełomowego memorandumo nabyciu systemu Patriot z USA, obejmuje większe zaangażowanie na arenie międzynarodowej, w tym uczestnictwo w dowodzonych przez NATO Międzynarodowych Siłach Wsparcia Bezpieczeństwa w Afganistanie oraz w koalicji prowadzonej przez USA przeciwko ISIL.
Gdyby jednak przyszło mi wybrać jeden dowód na wagę stosunków transatlantyckich, odniosę się do szczytu NATO w Warszawie sprzed dwóch lat, na którym miałem przywilej bycia gospodarzem jako minister obrony RP. Przy tej okazji zdecydowaliśmy o wzmocnionej obecności NATO na wschodniej flance, a Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Kanada i Niemcy przyjęły role krajów ramowych, odpowiednio dla Polski, Estonii, Łotwy i Litwy. Ponad 20 innych narodów (w tym Polska) wysyła również swoje wojska, aby utworzyć batalionowe grupy bojowe. Po raz pierwszy w historii, siły NATO zostały trwale rozmieszczone w Europie Środkowej i Wschodniej. Nasze narody czekały 70 lat, aby tak się stało, od końca II wojny światowej. Stany Zjednoczone dołożyły także dodatkowych starań, ustanawiając w Polsce Siły Pancernej Brygady Bojowej, która przemieszcza się wzdłuż wschodniej flanki.
Jako minister obrony rozpocząłem proces budowy baz Armii Amerykańskiej w Polsce, który stale postępuje. Pozostaję optymistą, że będziemy gościć jeszcze więcej amerykańskich żołnierzy, i to na stałe. Jest to przykładem tego, że relacje transatlantyckie są rzeczywiście silne. Wkrótce będziemy mieć kolejny szczyt NATO, który powinien potwierdzić nasze poświęcenie i spójność.
Robimy to wszystko, nie w celu prowadzenia wojny, ale dla pokoju. Najważniejsze są przesłanki etyczne, które stanowią podstawę sojuszu USA-Polska. Stany Zjednoczone i Polska, są jedynymi krajami w sferze euroatlantyckiej, które w ciągu ostatnich 100 lat mężnie zaangażowały się w walkę przeciwko imperializmowi niemieckiemu i rosyjskiemu, abstrahując od swoich krótkoterminowych geopolitycznych i gospodarczych interesów.
Przecież ani USA, ani Polska nie musiały angażować się w drugą wojnę światową. Stany Zjednoczone, oddzielone od Europy przez Atlantyk, mogły pozostać na uboczu i cieszyć się swoją wspaniałą izolacją. Polska mogła zaakceptować niemiecką ofertę wspólnego ataku na Rosję sowiecką, co zrobiły krótkowzrocznie, w wieększośći inne kraje europejskie. Opozycja Polski wobec Niemców i Rosjan kosztowała Polskę bezprecedensowe ofiary, ale powstrzymała marsz totalitaryzmu. Należy zauważyć, że Polska nigdy nie utworzyła rządu kolaboracyjnego, nigdy nie służyła jako baza rekrutacyjna dla Waffen-SS ani nie podjęła żadnej platformy zorganizowanej współpracy z Niemcami. Polski podziemny rząd nie tylko nie współpracował przy organizowaniu zagłady, ale aktywnie karał śmiercią każdego, kto to robił.
Już po raz drugi w dwudziestym wieku powstrzymaliśmy totalitaryzm. Po raz pierwszy Polska zatrzymała Sowietów pod Warszawą w 1920 roku, kiedy próbowali przemaszerować przez Europę, aby po połączeniu z komunistyczną rewolucją Róży Luksemburg w Niemczech, podbić cały kontynent. Pozwolę sobie dodać, że po raz trzeci Rosja została pokonana, gdy polski ruch Solidarności zmiażdżył komunizm i poparty determinacją prezydenta Ronalda Reagana, obalił mur berliński dzielący Europę, od porozumienia z Jałty w 1945 r.,na wolny świat, i świat sowieckiego imperium zła.
Źródła tej determinacji trafnie wskazano w przemówieniu Prezydenta Donalda Trumpa w lipcu 2017 r. na placu Krasińskich, który tak mówił pod pomnikiem powstańców warszawskich: "Milion Polaków nie prosiło o bogactwo, nie prosiło o przywileje, milion Polaków śpiewało trzy proste słowa: My chcemy Boga. (... Razem z Papieżem Janem Pawłem II, Polacy potwierdzili swoją tożsamość jako naród poświęcony Bogu. Dzięki tej potężnej deklaracji, kim są, zrozumieli co mają robić i jak żyć. Stanęli solidarnie przeciwko uciskowi, przeciwko bezprawnej tajnej policji, przeciwko okrutnemu i niegodziwemu systemowi, który niszczył ich miasta i ich dusze. I wygraliście. Polska zwyciężyła. Polska zawsze zwycięży."
Jeśli z tej perspektywy spojrzymy na problem przyszłości stosunków transatlantyckich, to jednoznacznie widać, że obok coraz trudniejszych dylematów Unii Europejskiej, pojawia się realna perspektywa zakotwiczenia amerykańskiej obecności w Europie, sojuszu z Europą Środkową.
Byłoby oczywiście nieporównywalnie lepiej, gdyby nie było konieczne, aby myśleć o alternatywie wobec sojuszu UE-USA. Zapewne dlatego w nowej strategii obronnej USA porozumienia regionalne wobec USA w Europie, są traktowane na równi z Unią Europejską. Nic w tym dziwnego, jeśli z jednej strony coraz częściej słyszymy, że ani Francja, ani Niemcy nie są gotowe na osiągnięcie 2% PKB na zbrojenia, gdy Polska, Rumunia, Estonia, Litwa i Łotwa albo już to robią, albo są w trakcie rozpoczęcia wdrażania takich programów od przyszłego roku.
Jednocześnie, program budowania autonomii strategicznej Europy, opartej na wspólnej, niemiecko-francuskiej armii, nabiera tempa.
Jaki jest cel budowania takiej struktury, równoległej do struktury NATO? Jeśli nie ma pieniędzy na uzbrojenie własnej armii, skąd pochodzą pieniądze, aby stworzyć infrastrukturę bojową, równoległą do NATO? A nawet gdyby ta armia była w stanie walczyć z siłami konwencjonalnymi rosyjskiej armii, liczącej milion ludzi, to jak miałaby zdobyć siłę, by stawić czoła największym na świecie nuklearnym i kosmicznym armiom Federacji Rosyjskiej? Co oznacza pojęcie "strategicznej autonomii Europy". Czy to jest właśnie "pax europea", o którym marzą niektórzy politycy?
Jeżeli zza tych pięknych słów i pozornie patriotycznych okrzyków, wydobyć wszystko, co ważne, pozostaje jedna konkluzja: Europa będzie zdana na łaskę i niełaskę imperium Putina! Taka jest nieuchronna logika tych pięknych słów, o armii europejskiej, o strategicznej autonomii i o dialogu z Moskwą.
Wbrew pozorom taki program wymuszają nie tylko zwolennicy lewicowych sloganów i filozofii gender. Niektórzy chrześcijanie są również podatni na Rosyjski mit, który łudzi ich, że Putin i Rosja pragną się przedstawić na tle obecnego chaosu, jako siła ceniąca zdrowe myślenie, oparte na szacunku dla rodziny, małżeństwa i religii.
Rosja kilkakrotnie stosowała taką taktykę w historii. Po raz pierwszy w chwili, gdy rewolucja francuska, zmagając się z Rosją, łudziła odbudową państwa polskiego, to car Aleksander I podniósł konserwatywne hasła, aby skonsolidować Europę zagrożoną rewolucyjną Francją. To pozwoliło mu zdobyć Paryż i dyktować kształt Europy na ponad 100 lat. Intencje Putina są dzisiaj z pewnością nie mniej ambitne, a sytuacja wydaje się korzystna dla niego.
Bezbożna część Europy przytłoczona nihilizmem cywilizacji śmierci, zapatrzona w konsumpcjonizm, nie chce walczyć, ulegając dyrektywie Moskwy. Niektórzy łatwowierni chrześcijanie poddają się temu wrażeniu, i kiedy widzą żegnającego się Putina widzą w nim w swojej naiwności, odnowiciela wartości chrześcijańskich.
Nie tylko tragiczne doświadczenia współczesnej Europy Środkowej rozwiewają te złudzenia. Aby zaakceptować takie wizje, trzeba by było zapomnieć o okupowanej części Gruzji, zaanektowanym Krymie, wojnie na wschodniej Ukrainie - w Donbasie i Ługańsku, o groźbach wobec Litwy, Łotwy, Estonii. Nie zapominajmy, że rosyjscy żołnierze, sprzymierzeni z Baszarem al-Assadem - prawdopodobnie najbardziej okrutnym dyktatorem na świecie - są kilka kilometrów od Jerozolimy.
Oczywiście, musimy pamiętać, jaka jest rola Rosji we wspieraniu takich reżimów jak Iran, Wenezuela, Kuba, Korea Północna. Na koniec musimy zawsze pamiętać o śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego i polskiej elicie narodowej, którzy zginęli, gdy samolot z delegacją do Katynia eksplodował nad smoleńskim lotniskiem.
Dziś trzy punkty świata są szczególnie wrażliwe i narażone na rosyjską agresję. Są to, Republika Korei, Bliski Wschód - zwłaszcza Izrael - i Europa Środkowa. Mieszkańcy Polski, i Europy Środkowej, Izraela, i Bliskiego Wschodu, Korei i Dalekiego Wschodu pamiętają doświadczenie wojny i nie chcą go powtarzać. Wiemy, że siła jest konsekwencją wartości, które zbudowały nasze narody. Dlatego musimy przygotować nasze narody, aby się broniły i pomagały innym narodom usunąć wszelkie przeszkody, by żyć w pokoju. I dlatego też, tak ważne są relacje między Polską, a Izraelem.
Naród żydowski i naród polski dzielił wspólną historię przez blisko tysiąc lat, a wielu z dumą nosi obie tożsamości. Miało miejsce wiele zarówno pozytywnych jak i trudnych doświadczeń, ale dziś państwo Izrael, jak i Rzeczpospolita Polska są solidnymi demokracjami.
Miałem przywilej kilkukrotnego odwiedzania Ziemi Świętej, by spotkać się z moimi izraelskimi odpowiednikami, najpierw Mosze Ya'alonem, a potem z Avigdorem Liebermanem, a także odbyliśmy owocne spotkania w Warszawie. Jak zapewne Państwo wiedzą, w czasie II wojny światowej, trzy miliony polskich Żydów zostało zamordowanych przez Niemcy. Największa populacja Żydów w Europie została prawie całkowicie zniszczona. Polska poniosła ogromne straty, w tym śmierć blisko jednej szóstej swoich obywateli. Stolica, miejsce powstania w getcie warszawskim w 1943 r. i bohaterskiego powstania warszawskiego w 1944 r., została praktycznie zniszczona.
W trakcie tej najstraszliwsze tragedii w historii ludzkości, Armia Krajowa stawiła silny opór Niemcom, a odważni Polacy jak Jan Karski i Witold Pilecki, ostrzegli świat o okrucieństwach popełnianych przez Niemców, w ich obozach zagłady. Nigdy nie zapomnimy Szmula Zygielbojma, wysłannika polskiego podziemnego rządu do zachodnich demokracji. Jego misją było ostrzeganie rządów Anglii i Stanów Zjednoczonych o niemieckich obozach zagłady i o Holokauście. Popełnił samobójstwo, ponieważ nikt nie chciał zająć się eksterminacją polskich Żydów przez Niemcy.
Jak wspomniałem wcześniej, Polska może być dumna, że przeciwieństwie do większości innych krajów okupowanych przez Niemcy, nie utworzyła rządu kolaboracyjnego, nie stworzyła bazy rekrutacyjnej dla Waffen-SS, ani też nie istniały inne formy zorganizowanej współpracy z Niemcami, awiększość Polaków pomagała ratować żydowskich sąsiadów.
Polska i Izrael mogą i muszą, nadal służyć jako inspiracja dla świata, współpracując ze sobą w dziedzinie zwalczania terroryzmu, handlu, inwestycji, energii i wielu innych dziedzinach. Przede wszystkim jednak musimy być głęboko świadomi tego, że potrzebne są nieskrępowane badania naukowe, edukacja, szczera debata na temat Holokaustu, tak aby ta tragiczna historia nigdy się nie powtórzyła.
Kościół uczy nas, że jesteśmy jedną ludzką rodziną, a w dzisiejszych czasach trzeba wskazać, że miłość bliźniego ma zupełnie nowy wymiar. Papież Benedykt XVI oświadczył, że "ubóstwo jest plagą, przeciwko której ludzkość musi walczyć bez ustanku." Naszym obowiązkiem jest, jako rzymskichkatolików, bycie na czele obrony ludzkiego życia na całym świecie, a szczególnie w miejscach dotkniętych katastrofami humanitarnymi, niezależnie od różnic kulturowych i ideologicznych. Dzięki przewodnictwu Jego Eminencji, jako minister obrony narodowej, rozpocząłem proces zaangażowania Polski we wsparcie głodujący w Sudanie Południowym. Kluczowe znaczenie ma to, żeby ta pomoc była skuteczna i tworzyła takie warunki, które zapobiegają tragedii przymusowej migracji i związanym z nią wyzwaniom humanitarnym.
Wspierając pokój, sprawiedliwość społeczną i godność ludzką, zwłaszcza ubogich i cierpiących, pozwalamy rozwijać się reszcie ludzkości. Opierając się na katolickiej nauce, musimy dążyć do stworzenia trwałego fundamentu, umożliwiającego ludziom budowanie samowystarczalności, co pomogłoby biednym, głodnym, chorym i bezbronnym stanąć na nogi.
Na zakończenie Państwo pozwolą. że powrócę do przesłania papieża Pawła VI: “jeśli chcecie pokoju, pracujcie dla sprawiedliwości”. W świecie, w którym jesteśmy otoczeni przez wstrząsy, przemoc i niepewność, musimy być silni moralnie, Słowa Papieża Jana Pawła II Wielkiego są również nadal aktualne “Nie lękajcie się”. W tym duchu pozostaje nam uświadomić sobie, że jeśli chcę się osiągnąć trwały pokój i sprawiedliwość to trzeba być gotowym do obrony, powtarzając za Rzymianami: Si vis pacem, para bellum.